Przemyślenia w formie artystycznej

Każdego cholernego dnia dzwoni budzik, więc z niechęcią wstajesz. 
Idziesz zjeść byle jakie śniadanie, popijając je kubkiem czarnej kawy. 
Kolejno myjesz zęby i czeszesz poczochrane włosy. 
Wkładasz swój najlepszy strój, aby wyglądać nienagannie. 
Odpalasz silnik starego samochodu. 
Jedziesz nudną drogą do znienawidzonej pracy. 
Wieczorem wracasz do domu. 
Zjadasz późną kolację, którą sam sobie przygotujesz. 
Skaczesz znudzony po kanałach telewizyjnych. 
Jak zwykle te same filmy i ciągnące się seriale...
Myjesz się, aby zmyć brud z całego dzisiejszego dnia. 
Idziesz spać do niewygodnego łóżka. 
I to samo każdego kolejnego dnia. 

W końcu coś w Tobie całkiem pęka. 

Otwierasz zmęczone oczy i od razu zalewa cię fala. 
Fala smutku oraz uczucia cholernej bezradności. 
Tracisz całkowicie swój apetyt, a Twoje śniadanie jest tylko kubkiem kawy. 
Stajesz przed lustrem i widzisz zmęczonego życiem człowieka. 
Nie przejmujesz się, co dzisiaj na siebie włożysz. 
Przecież to i tak nie da Ci szczęścia. 
Cały świat nagle trafi wszystkie kolory. 
Odnosisz wrażenie, że cały czas stoisz w miejscu. 

Płaczesz w puchatą poduszkę z myślą, że jesteś beznadziejny. 
Przestajesz całkowicie jeść.
Wszystkie kontakty z ludźmi się po prostu psują. 
Nie odbierasz żadnego telefonu. 
Nie odpisujesz na żadne sms'y.
Zamykasz się w sobie. 
Czujesz, że cały grunt ucieka Ci spod nóg. 

Wieczorem wychodzisz na spacery. 
Twoim jedynym towarzyszem jest jasny księżyc. 
A czasami nawet i on odchodzi...
Nie boisz się niczego. 
Dlaczego?
Bo wszystko jest Ci obojętne. 

Stojąc na wysokości, zastanawiasz się. 
A co by było gdybyś teraz skoczył?
Te myśli pojawiają się coraz częściej i częściej. 

Straciłeś już dosłownie wszystko.
Doskonale wiesz, że jest to tylko Twoja wina. 
Chcesz się w końcu poddać. 
Chcesz zostawić ten cały syf. 
Chcesz po prostu zniknąć. 

Nie obchodzi Cię już nic. 
Jesteś tylko jednym pyłkiem na całej Ziemie. 
Jesteś tylko zwykłą marionetką, którą steruje życie. 
Jesteś wrakiem człowieka. 
Wrakiem, który swój uśmiech stracił wieki temu. 

A przecież nikt tego nie zauważa...

Nikt nie zapyta się, co się z tobą dzieje. 
Każdy widzi tylko czubek własnego nosa. 
Nikt nie pomyśli, że Twój uśmiech jest udawany. 
A ty?
Ty masz ochotę się rozpłakać, jak małe dziecko. 


Nikt tego nie zauważy, dopóki nie złożą Cię w drewnianym pudełku.
Dopóki nie spoczniesz dwa metry pod ziemią. 
Wtedy będziesz kochany. 
Wtedy będziesz uwielbiany.
Wtedy zobaczą, że miałeś problemy i nikt Ci nie pomógł.
Ale...
Gdzie są wszyscy teraz, gdy jesteś bliski poddania się?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Mały książę"- co to za książka?

Marzenia i ich spełnianie- Refleksja na ten temat