,,Mogliśmy ale uratowaliśmy''- Opowiadanie z Jungkookiem (BTS)

Siedziałam na chłodnym parapecie okna, trzymając w dłoniach kubek  gorącej kawy. Po pokojowych ścianach rozchodziła się jakaś ballada miłosna grana na pianinie. Krople deszczy w dosyć szybkim tempie spływały po szybie okna, a błyskawice ciągle oświetlały panującą czarną i ponurą noc. Po moich policzkach leciały słone łzy, aby już po chwili delikatnie rozbić się o parapet. Oparłam czoło o chłodną szybę i zamknęłam swoje przemęczone od dawna oczy. Mój cały świat zawalił się w bardzo krótkim czasie. Teraz już nic nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Nigdy nie sądziłam, że jestem w stanie zakochać się we własnym najlepszym przyjacielu, z którym znałam się praktycznie od kołyski. Cały czas powtarzałam, że przecież nie wierzę w miłość. A teraz? Teraz przez to głupie uczucie cierpię.
*Tydzień wcześniej* 

Justyna razem z chłopakami rozmawiała zawzięcie o ich najbliższym koncercie w jednym z wielu Europejskich miast. W naszym salonie brakowało jedynie Jungkook'a, który gdzieś zniknął bez słowa, jakieś dwie godziny temu. Miałam wsadzone w uszy słuchawki, ale nie leciała w nich żadna muzyka. Chciałam jedynie stwarzać głupie pozory, że nic nie słyszę, żeby mieć święty spokój. Musiałam pilnie porozmawiać z moim przyjacielem na bardzo ważny dla mnie temat i chciałam przede wszystkim poukładać sobie wszystko w głowie. 
Po domu rozległo się skrzypnięcie wejściowych drzwi, a już po chwili w salonie pojawił się mój ulubiony Koreańczyk razem z jakąś nieznaną mi dziewczyną. Zmarszczyłam natychmiast czoło i zilustrowałam ją od stóp aż po czubek głowy. Miała czerwone włosy, uczesane w schludnego i wręcz idealnego koka oraz lekko opaloną cerę, która na pewno nie była efektem leżenia na plaży, a solarium. Była ubrana w kwiecistą spódnicę mini oraz cienki, różowy top z dość dużym dekoltem, który delikatnie ukazywał zarysy jej biustu. Można było również zauważyć mocniejszy makijaż, który na sto procent nie mógł należeć do tych naturalnych i nie miał na celu jedynie podkreślić jej urody, a wręcz ją zakrywał. 
-Poznajcie Venus- Powiedział Jeon z delikatnym uśmiechem. Po chwili złapał dziewczynę za jej delikatną dłoń, na której znajdował się wielki pierścionek z diamentem
-Hej- Wszyscy przywitali się idealnie równo, ale nie okazali jej przybyciu zbytniego zainteresowania. Trochę mnie to śmieszyło
-Witajcie- Odrzekła słodziutkim głosem Venus, rozglądając się uważnie po całym pomieszczeniu- Miło mi was wszystkich poznać, dużo o was słyszałam. 
Dalej udawałam, że mam słuchawki, w których cały czas leci muzyka, aby uniknąć przywitania z dziewczyną. Nie spodobał mi się jej wręcz plastikowy wygląd, a tym bardziej myśli, które niestety słyszałam przez dar, który otrzymałam. Miała dosyć hmm dziwne zamiary, co do Jungkook'a, ale nadal nie wiedziałam na jakim etapie znajomości są. Siedziałam więc cicho, patrząc się w ekran telewizora, w którym leciał akurat jakiś program na temat dawnej muzyki. 
Mój przyjaciel usiadł spokojnie na fotelu, biorąc Venus na swoje chude kolana. Nie spodobał mi się ten widok, więc uciekłam wzrokiem w stronę kominka, w którym powoli dogasał symboliczny ogień. Chciałam odciągnąć swoje myśli, które zawzięcie wierciły w mojej głowie wielki kanion. Zawsze wzniecaliśmy ogień, nawet w lata. Była to w zasadzie w pewien sposób nasza mała tradycja, która miała oznaczać trwałość długoletniej przyjaźni.
-No młody- Zaczął mówić Jimin, odrywając się od telefonu- Nie spodziewałem się, że znajdziesz dziewczynę wcześniej ode mnie. Jestem Z ciebie dumny- Poklepał przyjaciela po ramieniu. 
-A no widzisz- Zaśmiał się słodko nasz Maknae- Mówiłem Ci to przecież wiele razy 
-No tak...-Zawahał się blondyn, spuszczając wzrok- Ale myślałem całkiem o kimś innym- Po tych słowach spojrzał na mnie. Nasze oczy spotkały się. Mogłam się domyślić, że dostrzegł mój bolesny wzrok
-Kocham Venus- Odrzekł pewnie przyjaciel- Jest cudowna i taka strasznie kochana. Na pewno wy też ją polubicie w bardzo szybkim tempie. Nie da się przecież inaczej! 
Każde wypowiedziane przez niego słowo raniło moje serce i sprawiało mi ogromny ból, który przeszywał najmniejszy kawałek mojej duszy. Czułam, że nie dam rady powstrzymać łez, które zebrały mi się  w kącikach moich oczu. Odpięłam słuchawki z telefonu i szybkim ruchem wstałam z wygodnego fotela, co sprawiło zawroty głowy. Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, a ja bez słowa po prostu wybiegłam z salonu, a następnie z naszego dużego domu. Założyłam kaptur na głowę, kierując się w stronę pobliskiego starego lasu. Na moich policzkach łzy swobodnie znaczyły mokre ślady, a ja  nie wstydziłam się tego, że płaczę. Przecież czasami w każdym coś pęka...

*Teraźniejszość*

Cały czas żałuje, że  nie zdążyłam powiedzieć mu o swoich uczuciach dużo wcześniej. Bałam się tego, więc zwlekałam z tematem, jak najdłużej. Teraz unikam w zasadzie wszystkich, nawet Justyny, która zawsze była mi bardzo bliska. Telefon, co kilka sekund wibrował od sms'ów lub nieodebranych połączeń, ale cały czas to ignorowałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać, nie miałam nawet na to ochoty. Po co były mi marne słowa, że wszystko się ułoży i będzie w końcu dobrze, skoro nic nie będzie tak, jak dawniej? On ma dziewczynę, którą kocha całym sercem. Media cały czas tylko mówią o ,,najlepszej" na świecie parze, czyli Jungkook'u i Venus. Nawet fanki zespołu wydają się być tym zachwycone. 
*Kilka lat wcześniej* 

Leżałam na miękkim łóżku skulona w kłębek jak kot, przytulając się do małej poduszki. Od jakiegoś tygodnia nie mam ani trochę humoru, nic nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Z dnia na dzień po prostu wegetuje. Najprościej mówić złapałam doła, a nawet może i kanion...
Usłyszałam ciche pukanie do moich drzwi. Próbowałam udawać, że mnie nie ma w pokoju, ale osoba, która była sprawcą pukania, miała moje klucze, więc po chwili domyśliłam się kto to jest
-Kochanie- Powiedział przyjemny dla ucha męski głos, który wywoła dreszcze na moim ciele- Co Ci jest?
-Nic- Odpowiedziałam szybko, chowając głowę w poduszkę- Jest wszystko w porządku. Nie musisz się martwić
-Ej- Siadł koło mnie, kładąc dłoń na moich plecach. Przyjemne ciepło rozeszło się po linii kręgosłupa- Przecież dobrze widzę, że coś się dzieje 
-Nic nie poradzisz na to, że jest mi strasznie pusto i smutno- Odrzekłam, odwracając powoli głowę w jego stronę.
-Mogę poradzić- Tym razem położył swoją dłoń na moim ramieniu, które wystawało spod koca- Tylko mi to ułatw i usiądź, proszę- Delikatnie się uśmiechnął
-Nie- Pociągnęłam nosem przez katar, którego dostałam od długiego płaczu- Nie chcę 
-Julka...-Zaczął spokojnym głosem, który mógłby uspokoić każdego człowieka- Proszę Cię
Powoli zaczęłam się podnosić z poduszki, ale nie zdążyłam nawet usiąść, gdy Jungkook porwał mnie szybko w swoje silne, męskie ramiona. Oplótł mnie tak, abym nie mogła się ruszać i pocałował mnie delikatnie w blade czoło. Zaczął nucić jakąś kołysankę tuż przy moim uchu. Otarłam ostatnie łzy, a następnie położyłam powoli głowę na ramieniu chłopaka. On dobrze wiedział, jak ma mi poprawić nawet najbardziej zepsuty humor. Był w końcu moim najlepszym przyjacielem, który znał mnie najlepiej na świecie. Ja jego też. 
*Teraźniejszość*

Otarłam małą pojedynczą łzę, która spływała po moim policzku  i dopiłam resztę kawy, która zdążyła już wystygnąć. Za godzinę miałam pojechać do studia, więc musiałam się powoli zbierać do kupy, aby doprowadzić się do normalnego stanu, w którym przypominałabym chociaż trochę człowieka. Mimo cierpienia oraz bólu, nie byłam w stanie przerwać trasy koncertowej. Nie mogłam przecież zawieść fanów, którzy całym sercem mnie wspierali i wiernie czekali na najnowsze piosenki lub kolejne teledyski. 
Pokierowałam się wolno w stronę łazienki. W pomieszczeniu zdjęłam ubranie, a następnie weszłam  pod prysznic. Kafelki wywołały nieprzyjemny chłód w moim ciele. Odkręciłam zimną wodę, opierając się o lodowatą ścianę. Woda leciała cienkim strumieniem po moim ciele, a ja stałam i myślałam dokładnie nad wszystkimi wydarzeniami, które miały miejsce. Miałam cichą nadzieję  na to, że w studiu nie spotkam BTS. Lubiłam chłopaków a wręcz ich kochałam, ale nie chciałam ich spotkać, bo wiedziałam, że strasznie się o mnie martwili. 
Po ponad dwudziestu minutach wyszłam z kabiny, aby wytrzeć się puchatym ręcznikiem i wysuszyć splątane włosy. Następnie ubrałam bieliznę, czarne spodnie dresowe oraz tego samego koloru bluzkę z długim rękawem. Włosy związałam w luźnego kucyka i nawet nie przeglądając się w lustrze, wyszłam z jasnego pomieszczenia. Wzięłam potrzebne mi rzeczy, a kolejno zeszłam do przestronnego garażu. Wsiadłam do mojego BMW i8, aby spokojnie wyjechać z terenu posesji. Pokierowałam się w stronę samego centrum miasta, gdzie znajdowała się wytwórnia muzyczna, do której od niedawna należałam. Nawet radość z jazdy mnie opuściła. Teraz to było tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B. A kiedyś? Prowadzenie samochodu mnie uspokajało, wyciszyło i dawało dużo szczęścia. Czy teraz aż tak było ze mną źle?
Dokładnie pięć minut przed umówionym ze wszystkimi czasem, byłam już na miejscu. Zgasiłam silnik, wysiadłam z auta i je zamknęłam, włączając po chwili alarm. Skierowałam się w stronę dużych szklanych drzwi, przez które przeszłam pewnym krokiem. Przywitała mnie Lola swoim uroczym i zawsze szczerym uśmiechem. Odpowiedziałam zwyczajne ,,Cześć" a następnie weszłam do windy, która akurat znajdowała się na parterze. Nacisnęłam guzik, na którym była cyfra 2 i już po chwili byłam na wybranym przeze mnie piętrze. Otworzyłam drzwi do jednego z pomieszczeniem, a po chwili stanęłam zamurowana. Czyli jednak byli tutaj też oni. Super..
Pierwsza spojrzała na mnie Justyna, która chwilę później rzuciła się radośnie na moją szyję. Delikatnie ją odepchnęłam, bo nie chciałam mieć teraz żadnego bliższego kontaktu 
-Jesteś- Szepnęła na prawdę cicho- Ale inna i to całkiem inna
-Wiem- Odpowiedziałam z chłodem w głosie. Nie chciałam jej traktować, ale jakoś samo tak wyszło- Ludzie się zmieniają. Zresztą nie przyjechałam tutaj na pogaduszki, ale aby poćwiczyć przez koncertem zamykającym moją trasę
-Julka ale...-Zaczęła mówić kuzyna
-Nie- Przerwałam jej szybko, podnosząc dłoń do góry- Nie mam na to teraz czasu
-Jeszcze kilka minut poćwiczy Bangta i potem zbieramy się my- Oznajmił spokojnie Dawid, który do tej pory stał w kompletnej ciszy, przyglądając się sytuacji 
-Jasne- Odrzekłam i oparłam się o jedną ze ścian- Nie śpieszy mi się nigdzie
Rozpoznałam melodię z piosenki ,,Save me" i nie myliłam się, bo już po chwili usłyszałam do niej pierwsze słowa. Poczułam się dziwnie, gdy podczas piosenki Jungkook patrzył cały czas na mnie. Przecież słowa: ,,Czemu jest tak ciemno, kiedy Cię tu nie ma? Jestem tak rozbity, to niebezpieczne. Uratuj mnie, bo sam nie potrafię kontrolować swych uczuć" powinien kierować do Venus, która stała wręcz wlepiona w szybkę od pomieszczenia, gdzie byli chłopcy. Odkręciłam głowę w stronę okna, gdy usłyszałam dobrze znane mi słowa piosenki. ,,Potrzebuje twojej miłości zanim upadnę".  Ach one idealnie opisywały to, co w tamtym momencie czułam. 

*Dwie godziny później* 
Nawet nie poczekałam na jakiekolwiek pochwały lub też uwagi ze strony przyjaciół odnośnie mojego śpiewa czy też akcentowania danych słów. Wybiegłam czym prędzej z ogromnego studia, zostawiłam jedynie kluczyki Justynie, aby ta pojechała moim samochodem prosto do domu. Auto miałam od niej odebrać dopiero wieczorem lub jutro z rana. Skierowałam się w stronę opuszczonego budynku, który nadal się dobrze trzymał mimu upływu wielu lat. Weszłam po pokruszonych przez czas schodach, aby stanąć na dachu budynku. Wiatr tutaj był o wiele mocniejszy niż na dole, więc poczułam niemiły dreszcz na calutkim moim ciele. Oplotłam się ramionami i spojrzałam na chmury. Zanosiło się na duży deszcz, ale musiałam pobyć sama ze swoimi myślami, które niemiłosiernie krzyczały w mojej głowie. Widok Jungkook'a mnie dobił doszczętnie, a zwłaszcza uczepiona na nim Venus. Wyglądali na takich szczęśliwych i zakochanych, a zwłaszcza on. Ja tymczasem można powiedzieć, że umierałam przez nieszczęśliwą miłość, która była spowodowana wyłącznie przez własną głupotę oraz tchórzostwo, które sparaliżowało moje serce. 
Nagle poczułam na swoich ramionach coś bardzo ciepłego. Otworzyłam smutne oczy i ujrzałam cień tuż nad moim, który był o wiele wyższy i przede wszystkim masywniejszy. Chciałam się obrócić, ale ten ktoś mi to solidnie uniemożliwił swoją osobą. Męskie ręce spoczęły na moich barkach, a ja po prostu czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Czy się bałam? Absolutnie tak...
-Dlaczego uciekłaś?- Tuż przy moim uchu usłyszałam dobrze mi znany głos. Aż za dobrze znany- Chciałem porozmawiać
-Nie uciekłam- Przełknęłam ślinę przez ściśnięte gardło- Chciałam po prostu spędzić trochę czasu w samotności 
-Nie udało ci się- Powiedział cicho Jungkook- Bo teraz do towarzystwa masz mnie 
-Idź już do swojej dziewczyny- Odpowiedziałam chłodno a przed moimi oczami stanął ich obraz- Na pewno bardzo tęskni, a wręcz wyje z rozpaczy, bo jej ukochany bubuś gdzieś nagle poszedł
-Czuć ten sarkazm- Westchnął. Za dobrze mnie znał i wiedział kiedy mówię innym głosem- Nie obchodzi mnie już ona, bo jestem teraz przy Tobie 
-Ale przecież taka z was sławna, piękna oraz uczona para- Przekręciłam teatralnie oczami- Wszyscy są wręcz zachwyceni tym, jak bardzo się kochacie. Nawet twoje fanki!
-Na zdjęciach tylko moja droga- Potarł delikatnie moje ramie. Musiałam przyznać, że bardzo za tym tęskniłam- Nigdzie indziej. Chyba, że na jakiejś badziewnej sesji zdjęciowe, która jest częścią projektu lub  umowy z wytwórniami
-Na pewno- Powiedziałam z ironią, próbując wyrwać się z jego uścisku- Puść mnie natychmiast 
-Nie- Odrzekł pewnym i stanowczym głosem- Nie puszczę. Musisz mi wyjaśnić teraz dlaczego nie porozmawiałam ze mną, gdy z nią przyszedłem po raz pierwszy. Podobno chciałaś mi wtedy coś powiedzieć, więc mów to teraz
-Już nic. Nie ważne- Próbowałam odbiec od ciężkiego dla mnie tematu, jednocześnie znowu bijąc się w serce- Rozmyśliłam się jednak, bo stwierdziłam, że to i tak nie ma najmniejszego sensu. Nigdy w sumie nie miało. 
-Mów- Zarządził. Przez ciało znowu przeszedł mnie przyjemny dreszcz, ale możliwe, że był on spowodowany podmuchem wiatru- Albo będziemy tutaj tak stać, a zaraz się rozpada, więc zmokniemy. 
-Nie boje się deszczu- Mruknęłam niemrawo, spoglądając na chmury. Faktycznie były strasznie ciemne, ale nie przerażało mnie to- Mam nawet z nim związane bardzo dobre wspomnienia ze swojego życia. 
-Powiesz mi w końcu?- Zapytał, nadal uparcie drążąc temat- Czy na prawdę mamy po prostu tak stać? 
-Po co?- Tym razem to ja zadałam mu pytanie- I tak to nie ma najmniejszego sensu. Masz przecież dziewczynę, więc po prostu do niej idź. Miłość nie poczeka wiecznie. Potem może być już za późno, żeby to wszystko odkręcić. Będziesz żałował do końca swojego życia, że nie byłeś przy niej, tylko stałeś tu ze mną
-Ale zrozum w końcu- Zaczął lekko poddenerwowany moim zachowaniem- Że jestem z nią tylko dlatego, że wytwórnia tego wymagała. Nie kocham jej i nigdy nie pokocham, bo nienawidzę takich typów dziewczyn, jak ona. 
-Takich czyli jakich?- Spytałam zaciekawiona, ale jednocześnie zdziwiona jego słowami- Takich, które aż tak Ciebie kochają? 
-Takich, które po prostu nie są tobą- Odkręcił mnie w końcu do siebie. Teraz mogłam widzieć jego twarz- Które nie mają takiego super charakteru, wyglądu i złotego serca. 
-Każdy jest przecież inny- Próbowałam uciec wzorkiem, ale po prostu nie mogłam. Coś mi na to nie pozwalało- Nie można porównywać ludzi do siebie. 
-Powiesz mi w końcu?- Zapytał ponownie, patrząc prosto w moje oczy- Jestem naprawdę tego ciekawy 
-Chciałam Ci powiedzieć, że cię kocham. Pasuje?- Słowa po prostu wypłynęły z moich ust i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam zanim w ogóle pomyślałam. Może to po prostu zmęczenie?- A teraz skoro już to wszystko wiesz, to możesz mnie w końcu puścić
-No teraz to ja Cię na pewno nie puszczę- Powiedział spokojnym głosem z lekką nutą zadowolenia- Serce by mi na to nie pozwoliło 
-Możesz. Powiedziałam Ci już przecież wszystko, co chciałam- Odrzekłam, ponownie próbując uwolnić się z jego uścisku. Miałam ochotę po prostu chować się kilka metrów pod ziemią i już nigdy nie wychodzić
-Zaraz zacznie padać- Zmienił nagle temat, patrząc w chmury, które były coraz bliżej nas- I to solidnie. 
-No iii?- Zapytałam. Nie wiedziałam, o co mu mogło w tamtym momencie chodzić
-I chce Ci pomóc spełnić jedno z marzeń- Spojrzał uważnie na mnie- Jeżeli oczywiście tego chcesz. Wszystko teraz zależy od Ciebie
-Jakie niby marzenie?- Zdziwiłam się. Kompletnie nie pamiętałam, co było związanego z deszczem- Nie marzyłam nigdy, żeby moknąć w deszczy, gdy mogłabym siedzieć i pić gorące kakao z bitą śmietaną
-Zaraz się dowiesz- Delikatnie się uśmiechnął. Wyglądał tak bardzo bosko- Jeszcze trochę poczekaj moja malutka
Między nami zapanowała kompletna cisza. Nie wiedziałam, co mam się teraz odezwać,  a Jungkook mi tego nie ułatwił swoich zachowaniem. Powietrze stawało się coraz bardziej wilgotne i z nieba zaczęły lecieć pojedyncze krople deszczu. Po chwili rozpadało się już o wiele mocniej, a gdzieś w oddali można było usłyszeć nawet grzmot pioruna. Przyjaciel ujął moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam, co chce dokładnie zrobić, ale chyba się już powoli domyślałam o jakie marzenie mogło chodzić. Moje przypuszczenia się spełniły, gdy słodki Koreańczyk złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Odruchowo zamknęłam oczy i położyłam dłoń na jego chłodnym karku. Kierował mną wtedy impuls, a może po prostu strach, że taka sytuacja może się już więcej nie powtórzyć? 
-Mogliśmy to zepsuć, wiesz?- Zapytał między krótkimi pocałunkami, które składał- Mogliśmy już nigdy ze sobą nie rozmawiać, a z czasem nawet udawać, że się nie znamy
-Ale to uratowaliśmy- Odpowiedziałam z uśmiechem- Kocham Cię Jungkook. Bardzo...
-Ja ciebie też kochanie. Ja Ciebie też- Odrzekł, przytulając mnie jeszcze mocniej.
 Teraz nie przeszkadzała mi nawet spora ulewa, ani burza, która zbliżała się do nas coraz większymi krokami. Liczył się tylko ten moment i to, że Jungkook jest w końcu obok mnie. 


Komentarze

  1. Rewelacja cudowne słodkie opowiadanie bardzo ale jeszcze raz bardzo mi się podobało
    Już nie mogę doczekać na niespodziankę
    Pozdrawiam i czekam na next Ela

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,Mały książę"- co to za książka?

Marzenia i ich spełnianie- Refleksja na ten temat